Sieją jęczmień, naprawiają strzechy – skansen szykuje się do otwarcia dla zwiedzających. Na razie pozostanie jeszcze zamknięty. Od poniedziałku dostępna będzie wyłącznie przestrzeń Parku Śląskiego.
Mimo że od kilku tygodni Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie” jest zamknięte dla zwierzających, to pracownicy cały czas przygotowują się na ich przyjęcie. Sieją zborze i konserwują zabytkowe obiekty. Za gośćmi skansenu stęsknił się już koń Ignac, kozy i owce.
Na polach, tuż za wiejskimi chałupami z końca XIX i początków XX wieku, pracownicy skansenu sieją jęczmień, pszenicę, żyto i owies. Sadzą też ziemianki. Każdy będzie mógł zobaczyć, jak rosną zboża, a podczas Dnia Kartofla wziąć udział w wykopkach. Sporo dzieje się też w pracowni konserwatorskiej.
– W większości trafiają do nas obiekty, które są już na tyle zniszczone, że wymagają naszej interwencji – tłumaczy Małgorzata Książek, konserwator zabytków w Muzeum GPE. – Najczęściej są to te najbardziej narażone na warunki atmosferyczne. Najpierw wykonujemy pełną dokumentację konserwatorską i fotograficzną, a potem przygotowujemy program prac konserwatorskich. On jest podstawą do dalszego działania – dodaje.
Obecnie w pracowni są m.in. dwa ponad stuletnie koryta służące do parzenia świń oraz XIX-wieczny piec, a także sanie, które służyły do zwożenia drewna z lasu. Konserwatorzy ze skansenu zajmują się też ceramiką i malarstwem, jednak najwięcej pracy mają z obiektami drewnianymi, których jest tam oczywiście najwięcej.
Za gośćmi powoli zaczynają tęsknić zwierzęta, które mieszkają w muzeum. Obecnie jest to 17 owiec wrzosówek, kilka kóz oraz Ignac, koń rasy śląskiej, który niegdyś ciągnął bryczkę i woził dzieci, a obecnie, z racji podeszłego wieku, przebywa na zasłużonej emeryturze.
Patrycja Baron-Kuszka, która opiekuje się wszystkim kopytnymi lokatorami skansenu, przyznaje, że jej podopieczni stęsknili się już za zwiedzającymi. – Są do nich bardzo przyzwyczajeni. Taka ilość ludzi, która się u nas przewija, nie sprawia im problemu. Podoba im się bycie w centrum uwagi. Lubią być głaskane, liczą też na smakołyki. Jednak, ze względu na ochronę ich zdrowia, zakazujemy samodzielnego karmienia – przypomina.